Organizacja antypiracka RIAA (Recording Industry Association of America) jest wściekła na osobę, która wskrzesiła popularną aplikację wymiany plików Lime Wire i to w postaci jeszcze lepszej, aniżeli poprzedni produkt. RIAA jest także przekonane, że sprawca zamieszania pracował, lub w dalszym ciągu pracuje w Lime Wire LLC.
Piracka wersja Lime Wire jest ponoć lepsza od oryginalnej /AFPPod koniec października RIAA wygrała sprawę przeciwko Lime Wire LLC, firmie rozwijającej popularną aplikację wymiany plików LimeWire. Sąd nakazał wtedy, aby w aplikacji zablokowano funkcjonalność wyszukiwania, pobierania, wysyłania i wymiany plików.
Firma zastosowała się do nakazu, jednakże ósmego listopada ktoś ukrywający się pod pseudonimem MetaPirate, opublikował oprogramowanie LimeWire Pirate Edition (LPE). RIAA natychmiast zgłosiła tę sprawę do sądu, twierdząc, jakoby Lime Wire nie było w stanie dostosować się do nakazu. Organizacja utrzymuje także, jakoby nowa wersja aplikacji została stworzona przez obecnego lub byłego pracownika Lime Wire, gdyż musiała to zrobić osoba znająca kod i mająca do niego dostęp.
Sąd nakazał Lime Wire przekazać listę wszystkich osób, które miały dostęp do klucza prywatnego wykorzystywanego do podpisu pliku SIMPP (nakładającego ograniczenia funkcjonalności) oraz mogły posiadać wystarczającą wiedzę pozwalającą na dokonanie zmian. Rzeczniczka prasowa Lime Wire poinformowała jednak, że nie jest w stanie zidentyfikować MetaPirata.
W międzyczasie serwis Ars Technica zacytował MetaPirata, który twierdzi, że LPE został stworzony z open source'owej wersji kodu LimeWire.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz